niedziela, 19 lutego 2012

Demoniczna guwernantka czy dziecko z zaburzeniami psychicznymi?

    Dziś w późnych godzinach nocnych zakończyłam czytanie "Siostrzycy" Johna Hardinga. Przyznam, że do przeczytania tej książki podchodziłam z pewną obawą. Wszystkie recenzje jakie czytałam na jej temat były bardzo pozytywne, a że nieraz zdarzyło się, iż tak zachwalana książka rozczarowywała mnie zupełnie, to na "Siostrzycę" czaiłam się przez dłuższy czas. Odważyłam się, przeczytałam i ...mam mieszane odczucia.
  Główną bohaterką książki jest dwunastoletnia Florence, która razem z bratem, gospodynią i kilkoma służącymi zamieszkuje stare domostwo Blithe House. Rodzice dziewczynki zmarli, gdy była czteroletnim dzieckiem i od tamtej pory pozostaje ona pod opieką wuja. Wuja, którego nigdy nie widziała, i który zupełnie nie interesuje Florence i jej bratem Gilesem.Florence poznajemy w chwili, kiedy trwają przygotowanie do wyjazdu Gilesa do szkoły (ona sama zostaje w domu, ponieważ wuj nie jest zwolennikiem edukacji kobiet i zakazuje, aby dziewczynkę uczono czytać i pisać). Po wyjeździe brata Flo zostaje zupełnie sama, buntuje się przeciw nakazowi wuja, odnajduje domową bibliotekę i uczy się czytać. Kilka miesięcy później do domu wraca Giles, którego odesłano ze szkoły z powodu "nieśmiałego i delikatnego usposobienia jak na harmider panujący w szkole rozhukanych chłopców". Flo jest szczęśliwa, że ma brata znowu przy sobie, jednakże szczęście to nie trwa długo. Do domu przybywają kolejno dwie guwernantki. Pierwsza ginie w zagadkowych okolicznościach, drugą zaś Florence podejrzewa o to, że jest demonem i zamierza skrzywdzić jej brata. Jak jest naprawę? Czy panna Taylor jest duchem, który przybył, aby skrzywdzić Gilesa? Czy to może Florence postradała zmysły? Aby, odpowiedzieć na te pytania musimy przeczytać zakończenie książki, które...w dalszym ciągu pozostawia wątpliwości:)
     Mam problem z oceną tej książki. Z jednej strony historia Florence wciąga i powoduje, że z zapartym tchem śledzimy kolejne tajemnicze wydarzenia w Blithe House, a język powieści sprawia, że czujemy jakbyśmy sami tam byli. Z drugiej  jednak czegoś mi w tej książce zabrakło..Może zirytowało mnie zakończenie, które nie do końca wyjaśniło mi sytuację śledzoną z takim zaciekawieniem? Nie wiem. W każdym razie książkę polecam, na pewno jest to pozycja godna uwagi.  Przeczytajcie i przekonajcie się sami, jakie emocje u Was wywoła:)

Ocena 7/10
stron: 286

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz