poniedziałek, 26 marca 2012

" Historyk" E. Kostova

        Przyznam, że dawno nie czytałam książki, która wciągnęłaby mnie aż tak. Czytałam wszędzie: podczas mycia zębów, podczas robienia kawy, podczas przerwy w  zabawie z chrześnicą, itp... Weekend upłynął mi pod znakiem tej książki i uważam, że absolutnie nie był to stracony weekend. Ciężko napisać mi coś o tej książce nie zdradzając fabuły, więc przytoczę notę wydawcy:

" Zanim zaczniesz czytać tę książkę, sprawdź, czy drzwi do Twojego domu są zamknięte na klucz! Kiedy młoda Amerykanka żyjąca w Europie znajduje średniowieczną książkę i plik listów złowrogo zaadresowanych do Mojego Drogiego i Nieszczęsnego Następcy, jej życie odmienia się na zawsze. Ruszając śladami najsłynniejszego wampira w historii - Draculi, odbywa podróż, która doprowadza ją do odkrycia wstrząsającej prawdy o jej ojcu, zaginionej matce i dziadku, przepadłym bez wieści. Tajemnice kryjące się w bibliotekach, archiwach i monasterach, od Stambułu po południe Francji, wiodą ją w sam środek niewyobrażalnego zła ukrytego w czeluściach historii. By je pokonać, całe generacje naukowców traciły reputację, zdrowie psychiczne, a nawet życie... Zbrodnie, spisek, wielka przygoda i nieprzewidywalne zakończenie w jednej z najbardziej niezwykłych powieści ostatnich lat, brawurowo łączącej współczesność, przeszłość i fantazję."

Tak, wiem...słowo wampir  może zniechęcić. W ostatnich czasach pełno jest pozycji, w których ktoś został ugryzionych, ktoś kogoś ugryzł itp. Ta książka nie ma nic wspólnego z tym nurtem. Z zaciekawieniem podążamy za autorem poprzez mroczne uliczki Stambułu, rumuńskie góry czy słoneczną Toscanię. Autorka zebrała chyba wszystkie znane informacje na temat Draculi i przedstawiła je  w formie ciekawej powieści. Kim naprawdę był Vlad Palownik? Czy książe Dracula wciąż żyje? Aby poznać odpowiedź na te pytanie sięgnijcię po tę pozycję.

Ocena: 10/10

środa, 21 marca 2012

Droga do Różan czyli trochę romantyzmu:)

          Urzekła mnie Twoja historia..A nie nie nie, to miało być: Urzekła mnie Twoja okładka:) Książkę zobaczyłam na półce w Empiku i stwierdziłam, że bez niej nie wyjdę. Wiem, że się powtarzam ale zauroczyła mnie sama okładka. Kwitnące drzewa, pośród nich stolik nakryty do podwieczorku             ( przynajmniej tak sobie to wyobrażam),ciepłe letnie popołudnie..ech....po prostu żyć nie umierać:)

       Główną bohaterką książki " Droga do Różan" jest młoda dziewczyna -Zosia, która wraz z ojcem i nianią Zuzanną zamieszkuje dworek w Różanach. Dworek, który jest jednocześnie hotelem, nie przynosi zbyt dużych dochodów, a sytuacja pogarsza się jeszcze bardziej, kiedy Krzysztof - gorąca miłość Zosi - zgłasza się do jej ojca po odbiór dawnej pożyczki...W książce odnajdziemy też informacje na temat życia przyjaciół Zosi: Eryka - zakochanego w niej malarza oraz Marianny, która jest najlepsza przyjaciółką dziewczyny.

        "Droga do Różan" to książka idealna na wiosenne popołudnie. Jest ciepła, słodka ( ale nie przesłodzona) i czytając ją można zapomnieć o otaczającym nas świecie. Nie można nie pokochać tego magicznego miejsca jakim są Różany. Książkę czyta się bardzo dobrze a historia Zosi, Krzysztofa ( swoją drogą nie polubiłam tego pana), niani Zuzanny wciąga od pierwszej strony. Szczerze polecam!!

Ocena: 8/10

wtorek, 20 marca 2012

Pierwszy stosik w marcu
















1. " Pod Przechytrzonym Lisem" - Martha Grimes
2. "Pod Anodynowym Naszyjnikiem" - Martha Grimes
3. " Pod Zawianym Kaczorem" - Martha Grimes
4. " Dzień Dobry Irene" - Carole Nelson Douglas
4. "Historyk" - Elizabeth Kostova

Troszkę kryminałów na początek wiosny:)

niedziela, 18 marca 2012

Emma

         Udało mi się dobrnąć do końca tej powieści, choć wiele wskazywało, na to że nie uda mi się ta sztuka Książka męczyła mnie niebywale, ale nie chcę do niej zniechęcać, bo może przypadnie komuś do gustu. 

         Emma Woodhouse to młoda panna pochodząca z tzw. dobrego domu. Jest ona kobietką inteligentną, jednakże niezwykle irytującą. Ma swoje zdanie na każdy temat i  uważa, że zawsze ma rację. Ulubionym zajęciem Emmy jest bawienie się w swatkę, co nie zawsze wychodzi jej na dobre.

       Czytałam tą książkę półtora tygodnia i nie mogłam jej zmęczyć. Przez większą jej część nie dzieje się nic ciekawego, a opisy sąsiedzkich wizyt, spacerów i rozmów młodych panien mogą znudzić nawet najwytrwalszego czytelnika.

       Gdyby nie to, że wcześniej miałam już przyjemność spotkać się z pozycjami Jane Austen, to po spotkaniu z "Emmą" na pewno bym po nie nie sięgnęła.


Ocena: 1,5/10

poniedziałek, 12 marca 2012

"Odnaleźć swą drogę" - Aleksandra Ruda

   Cierpię ostatnio na zastój czytelniczy..Nic mi się nie chce czytać, a jak już wezmę jakąś książkę do ręki , odkładam po przeczytaniu kilku stron.. Tłumaczę to przesileniem wiosennym:) Jednakże w sobotę wieczorem ( po całodziennych wiosennych porządkach) zachciało mi się przeczytać coś lekkiego i zabawnego. Wybór mój padł na "Odnaleźć swoją drogę" . 

     Książka opowiada o przygodach dziewczęcia o jakże wdzięcznym imieniu - Olgierda, i jeszcze wdzięczniejszym nazwisku - Lacha.  Dziewczę to po ukończeniu Liceum Magii ucieka z domu, aby dalej się kształcić a nie śladem koleżanek wyjść za mąż i wychowywać kolejne dzieci. Po dotarciu na Uniwersytet Nauk Magicznych pojawia się pierwszy problem -  Jaki to wybrać kierunek dalszej nauki?. Z konieczności ( ponieważ wszystkie inne kierunki są już obsadzone) Olgierda zostaje studentką wydziału Magii Teoretycznej. Przyszłość nie zapowiada się ciekawie, a jeśli dodać jeszcze przystojnego nekromatę  o uwodzicielskim spojrzeniu i obrotnego krasnoluda, to od razu można wywęszyć nadchodzące kłopoty... Ale gdzie diabeł nie może..:)


      Generalnie książka zrobiła na mnie przyjemne wrażenie. Na pierwszy plan nasuwa się podobieństwo do W. Rednej , jednakże jeśli ktoś lubi te klimaty to na pewno się nie zawiedzie. Całość jest łatwa, lekka i zabawna. Szczerze polecam:)

Ocena: 8/10

czwartek, 8 marca 2012

Wyniki wygrywajki.

Witam:) Losowanie się odbyło:) Książeczki wędrują do...Prowincjonalnej nauczycielki!!! Serdecznie gratuluję i mam nadzieję ,że wygrana umili Dzień Kobiet:)





PS. Przepraszam za kiepską jakość zdjęć:)

wtorek, 6 marca 2012

Dzień kobiet:) - wygrywajka

    Kochane! Niebawem nasz dzień i z tej okazji chciałabym zorganizować małą wygrywajkę. Nagrodą jest zestaw czterech pierwszych części Kłamczuch. Ja swój już posiadam ,a ten dostałam w prezencie i postanowiłam się podzielić :)

Zadanie jest proste: do czwartku  ( 8 marca) do godziny 15 umieśćcie pod tym postem komentarz i napiszcie kto jest Waszą ulubioną bohaterką książkową i dlaczego:) Zwyciężczynię wylosuję 8 marca w godzinach wieczornych. Myslę, że pakiet książeczek będzie miłym upominkiem w Dniu Kobiet :)


PS. W komentarzu podajcie  wasz adres e-mail:)

poniedziałek, 5 marca 2012

Białe majtasy i zsiadłe mleko..czyli jak się bawiła szlachta polska:)

      Uff..nareszcie skończyłam czytać tę książkę. Bardzooo długo mi się ją czytało. Nie dlatego bynajmniej, że nieciekawa ale choroba mnie zmogła i byłam w stanie przeczytać tylko po kilka stron dziennie.Ale do rzeczy:)
     Maria Stępkowska -Szwed w swojej książce wspomina dzieciństwo w majątku w Boczkowicach, młodość w małym miasteczku i nieco już dojrzalsze lata w leśniczówce Puszczy Kozienickiej. Opisuje jak wyglądało codzienne życie w dworze szlacheckim, jak obchodzono różnego rodzaju święta i uroczystości, kto z kim się przyjaźnił, kto wadził ,a wszystko to na tle wydarzeń społecznych z końca XIX i początku XX wieku.
       Książka napisana jest bardzo przystępnie, czytelnika, który lubuje się w sagach rodzinnych zaciekawi od pierwszej strony. Dla mnie okazała się rewelacją. Nie wiem co jeszcze mogę o niej napisać.. Może po prostu przytoczę fragment, abyście sami mogli zobaczyć jak to wygląda:)

"Tata z Panem Makowieckim, przyszłym mężem Salomei, przywieźli kolegę, świeżo upieczonego myśliwego. Gość z nowiutką dubeltówką i psem przyłączył się do wycieczki. Babka nie miała nic przeciwko temu, zwłaszcza, ze był "obyty" i po studiach. Zajechał brek, wszyscy się ulokowali i ze śmiechem i gwarem wyruszyli w las. Celem była gajówka, a w niej picie zsiadłego mleka, wystudzonego i pysznego, które dało się wprost nożem kroić. Po podwieczorku, grach i różnych zabawach, kiedy słońce chyliło się już ku zachodowi, zapowiedziano rychły powrót. Szaraban ujechał zaledwie wiorstę, gdy "myśliwy" zaczął się kręcić jakoś niespokojnie i rozglądać na boki. Nagle zeskoczył. Rzucił się razem z psem w przybrzeżne krzaki. Ciotka Salomea, śmieszka, szepnęła bezgłośnie do mojej mamy : "Mleko" - i obie parsknęły śmiechem, a najstarsza z sióstr, ciotka Stasia, oświadczyła już poważnie, że poszedł " na berberysy" ( tak się dawniej mówiło o naglącej potrzebie). Skwitowali to wszyscy śmiechem, ale babka wzrokiem zgromiła dziewczęta i nastała cisza. Cóż, kiedy jeden z koni, zapierając się w piachu, pozwolił sobie zakłócić spokój. Bomba wybuchła. Już nawet surowy wzrok babki nie powstrzymał głośnego rozbawienia. Ale jakoś nasz     "myśliwy" się nie pokazywał, choć dziewczęta , ciągle wyczekując, patrzyły w stronę lasu. Tymczasem konie zwolniły, bo piach przesypywał się przez piasty i znów było pod górę. Nagle, z przydrożnych krzaków, wyskoczył pies myśliwego, przesadził rów i niosąc w zębach jakąś białą szmatę powiewał nią na wszystkie strony. Nauczony bowiem aportować i karny nie pozostawił pańskich "majtasów" w lesie, lecz triumfalnie trzymał je w pysku, biegnąc przed końmi. Dziewczęta padły sobie w objęcia i piszczały całkiem wyzbyte siły. Chłopcy zaś wierzgali nogami i ryczeli tubalnym głosem. I pomyśleć, że tak niewinne mleko, a tyle zabawy. Skonfundowany "myśliwy" nie pojawił się już więcej w towarzystwie i, jak wieść niesie, odjechał do rodziców..."

Ocena: 10/10