poniedziałek, 30 listopada 2015

Mary Poppins w kuchni


Tytuł: Mary Poppins. W kuchni. Od A do Z.
Autor: P.L. Travers
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 160
Data wydania: 12.11. 2014


" Dwie książeczki P.L. Travers nawiązujące do serii o Mary Poppins.
Z Mary Poppins w kuchni przygotowywanie jedzenia zmieni się w świetną zabawę- książka zawiera przepisy na brytyjskie dania, które smakują i są proste do wykonania. Marry Poppins od A do Z to opowieść o rodzinie Banksów, którą śledzimy, czytając kolejne wierszyki i historyjki."


Nie wiem czy powinnam pisać o tej książce, naprawdę nie wiem.  Zacznijmy jednak od początku.

Z Mary Poppins po raz pierwszy zetknęłam się kiedy miałam dziesięć lat. Pamiętam, że książkę tę pożyczyła mi moja szkolna przyjaciółka. Dość dobrze zapisało się to w mojej pamięci,bo "przez Mary" dostałam pierwszą w życiu jedynkę z matematyki za brak pracy domowej. No ale jak mogłam odrobić lekcje, skoro przygody Mary wciągnęły mnie bez reszty?:) Kolejne części pożyczane z biblioteki były rozpoczynane tuż za jej drzwiami,aż dziw, że nie wpadłam pod jakiś samochód wracając do domu z nosem w Mary. Przygody niani-czarodziejki pokochałam miłością bezwarunkową i od tamtej pory co jakiś czas wracam na ulicę Czereśniową i zaglądam pod numer 17. Zgromadziłam wszystkie książki o Mary oprócz tej prezentowanej dzisiaj, także kiedy zobaczyłam ją w empiku,bez zastanowienia zakupiłam. No i właśnie...

Cześć kuchenna rozpoczyna się w momencie,kiedy to Państwo Banks zbierają się do planowanego tygodniowego wyjazdu. Jak na złość w tym samym czasie kucharka Jakubowa dostaje wiadomość,że jej siostrzeńcy zachorowali i musi jechać im pomóc. Pojawia się problem, kto w takim razie będzie gotował dzieciom obiady? No ale czy jest coś z czym nie dałaby rady Mary Poppins?  Dzieci zobowiązują się jej pomóc i od tej chwili wkraczamy w ich kulinarny świat.
Pierwsza część książki składa się z siedmiu jedno-dwu stonicowych historyjek,każda o jednym dniu tygodnia, w których to autorka opisuje nam co danego dnia dzieci przyrządzały na obiad i jaki gość zawitał,aby im w tym pomóc. W kuchni pod numerem 17 pojawiają się postacie znane nam z poprzednich części o Mary, Bajkosia z córkami, Admirał Bum, Państwo Naopakowie, Ptaszniczka, Pan Gałązka czy Panna Skowronek z pieskami, i w taki lub inny sposób pomagają dzieciom w kulinarnych zmaganiach.
Dalsza część książki,to już stricte przepisy kulinarne, na proste do wykonania potrawy.

Druga opowieść prezentowana w tym tomiku, czyli " Od A do Z" to zbiór krótkich wierszyków i rymowanek o rodzinie Państwa Banks i mieszkańcach ulicy Czereśniowej. Przykładowo:

" A- jak Amelka. A oto i ona, śliczna niczym Amorek, zażywa przechadzki w ramionach Mary Poppins niczym Angielska Arcyksiężniczka w Aucie."

No i teraz najgorsze, Nie myślałam,ze kiedykolwiek powiem takie słowa o książce o Mary ale...nie podobało mi się. Historyjki zawarte w opowieści kuchennej były jak dla mnie o niczym,  takie trochę na siłę. Wyglądało to tak,że autorka pisała kto danego dnia odwiedził dzieci i jakie to danie wspólnie przyrządzali. I tyle. Żadnej magii,żadnych przygód. W bohaterach odwiedzających kuchnię przy ulicy Czereśniowej nie odnajdywałam tamtych z poprzednich części,a i sama Mary nie była do końca sobą. Grzeczna, miła, a jeśli już mówiła jakieś zgryźliwe zdanie,bo było to trochę jakby na siłę. O drugiej opowieści zawartej w książce nie będę już wspominać, bo jak dla mnie to kompletna porażka.

Przykro mi,że muszę tak ocenić tę książkę. Uważam,że jest to najsłabsza z opowieści o niani-czarodziejce. Może to kwestia specyfiki książki - opowieść kulinarna, a może już wyrosłam z książek tego typu, jednakże w opowieściach o Mary zawsze było czuć magię, której tutaj zwyczajnie zabrakło. Mary Poppins była dla mnie świętością od dziecka i taką pozostanie nadal, jednakże ten akurat tom powędruje na półkę i nieprędko do niego powrócę.

czwartek, 26 listopada 2015

środa, 25 listopada 2015

Huczmiranki


  
Tytuł: "Huczmiranki"
Autor: Agata Mańczyk
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Liczba stron: 464
Data wydania: 07.10.2015


" Rok 2013. Nina Huczmiran przyjeżdża do Warszawy. Tułanie się po Europie nie przyniosło zapomnienia ani nie ukoiło bólu, czas więc zmierzyć się z demonami przeszłości i spróbować wrócić na łono rodziny.

Rok 1963. Daria Huczmiran czuje się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Właśnie przyjęła oświadczyny tego jedynego, ma głowę pełną planów i marzeń. Jednak babka i matka inaczej zaplanowały jej przyszłość.

Rok 1890. Linda Huczmiran jest w ciąży. Porzucona przez ukochanego, nieznajdująca oparcia w najbliższych zrobi wszystko, żeby uratować swe nienarodzone dziecko. Nawet jeśli będzie musiała prosić o pomoc największego wroga.

„Huczmiranki” to porywająca saga rozgrywająca się w Warszawie na przestrzeni ponad stu lat. Książka pełna rodzinnych tajemnic, skrywanych pragnień, wielkich namiętności.

Huczmiranki zawsze musiały radzić sobie same… Dla tych silnych, dumnych i obdarowanych przez los niezwykłym talentem kobiet najważniejsze powinny być więzy krwi, ale co jeśli w rodzinie pojawi się czarna owca, która zapragnie żyć po swojemu?
"


 Z twórczością Agaty Mańczyk po raz pierwszy zetknęłam się kilka lat temu przy okazji jej książki dla nieco młodszych czytelników "Rupieciarnia na końcu świata". Chociaż z lat nastoletnich już dawno wtedy wyrosłam, to pamiętam,że książka przypadła mi do gustu. Teraz kiedy pojawiła się jej pierwsza książka dla dorosłego czytelnika postanowiłam sprawdzić co też ciekawego Pani Agata napisała. I muszę przyznać,że się nie zawiodłam.

Lindę poznajemy w momencie, kiedy to wraca "zhańbiona" do rodzinnego domu. Jest w ciąży, mężczyzna,którego kochała porzucił ją z dnia na dzień, a rodzina ,chociaż przyjęła ja w swoje progi, nie daje oczekiwanego wsparcia i miłości. Linda, aby ochronić swe nienarodzone dziecko, decyduje się na krok, który będzie miał daleko idące skutki dla całego rodu Huczmiranek.

Daria jest młoda dziewczyną. Kocha i jest kochana, ma plany na przyszłość. Nie wie jeszcze,że najbliższa rodzina ma wobec niej zgoła inne plany.

Nina wraca a łono rodziny po kilkunastu miesiącach spędzonych za granica. Osobista tragedia przysłoniła jej dobro rodu, z którego w chwili obecnej grozi jej wykluczenie. Kobieta stara się rozpocząć wszystko od nowa, jednak na jaw wychodzą dawno skrywane tajemnice, które nie pozwolą jej przejść obojętnie obok pewnych spraw.

Muszę przyznać,że książka mnie urzekła. Podświadomie spodziewałam się trochę nudnej rodzinnej sagi i łzawych historii kobiet po przejściach. I całe szczęście zupełnie się myliłam. Autorka w swojej powieści łączy świat magii ze światem realnym. Poznajemy losy trzech kobiet,które na przestrzeni lat musiały borykać się z przeciwnościami losu, jak również możemy zapoznać się z historią niezwykłego rodu Huczmiran, zagłębić się w świat ich mocy oraz zobaczyć jak wiele skłonne są poświęcić kobiety,aby utrzymać potęgę rodu.

Książka jest nieco inna od tych,które w obecnym czasie dostępne są na rynku czytelniczym. Zabieg połączenia fantastyki z powieścią obyczajową udał się autorce nadzwyczaj dobrze. Fabuła wciąga
i nie pozwala oderwać się od książki. Obserwujemy trzy warszawskie rody panujące nad zmysłami  smaku,zapachu i dźwięku, które walczą ze sobą o dominację w mieście. Zwykli ludzie są dla nich tylko środkiem do osiągnięcia swoich celów. Z drugiej strony tak samo jak ludzie, przeżywają oni osobiste dramaty, doświadczają emocji i uczuć, które towarzyszą  zwykłemu człowiekowi.

"Huczmiranki" są książką oryginalną i zaskakującą. Wciągającą od pierwszych stron i nie pozwalająca się nudzić. Jedyny minus jest taki,że na kolejną część będziemy musieli poczekać do wiosny:) Moim zdaniem, za tę powieść, należy się Pani Agacie szóstka z plusem:)