poniedziałek, 29 października 2012

Czary w małym miasteczku

Tytuł: Czary w małym miasteczku
Autor: Marta Stefaniak
Wydawnictwo: Prószyński Media
Liczba stron: 295
Data wydania: czerwiec 2012

" Powieść zbyt realistyczna, by była magiczna, i zbyt magiczna, by była realistyczna.

Mieszkańcy cichego, niewielkiego miasta na prowincji pozornie wiodą spokojne życie. W rzeczywistości borykają się z mniej lub bardziej skrywanymi problemami. Niektórzy z nich wikłają się w brudne interesy, inni nie potrafią się bronić przed prześladowaniem, a jeszcze inni muszą zmagać się ze wstydliwymi, domowymi troskami. Wszystko się zmienia, kiedy pewnego październikowego dnia do miasta przybywa starsza, nieznana tu nikomu, kobieta. Wkrótce po jej przyjeździe zaczynają dziać się dziwne i tajemnicze rzeczy. Każda z nich po części odmienia życie ludzi mieszkających w tym miejscu na lepsze. Jednak w ślad za starszą panią w miasteczku zjawia się ktoś jeszcze.
"

Spodziewałam się trochę klimatu jak z "Czekolady" J.Harris, a dostałam...no właśnie, właściwie co?

Akcja książki dzieje się w małym, prowincjonalnym miasteczku, gdzie jest brudno, szaro, a ludzie są nieszczęśliwi. Sklepowa Krysia ma problemy z mężem alkoholikiem, nastoletni Adam nie może znieść  atmosfery w domu, a trzynastoletnia Joasia nagabywana jest przez wikarego. To tylko kilka z licznych problemów, z którymi borykają się mieszkańcy miasteczka. Wszystko się jednak zmienia, gdy do miasteczka przybywa starsza pani, przedstawiająca się jako Anna Kowalska. Ludzie odzyskują wiarę w siebie, a miasteczko staje się ładniejsze i bardziej przyjazne. Ład nie trwa jednak długo, ponieważ w ślad za staruszką przybywa jej znajoma z przeszłości, której bynajmniej nie leży na sercu dobro mieszkańców.

Owszem są czary, jest magia, jest walka dobra ze złem , ale jak dla mnie nie ma klimatu. Być może za bardzo przywykłam, że dobro zawsze zwycięża, by zakończenie książki przypadło mi do gustu. Sam pomysł ciekawy i trzeba przyznać autorce, że potrafi oddać charakter postaci i miejsc, jednakże jak dla mnie to trochę za mało, aby zachwycać się tą książką. Nie rozumiałam postawy starszej pani w odniesieniu do jej przeciwniczki - z jednej strony wróżka, a z drugiej poświęca dobro i życie niewinnych ludzi, aby samej nie zabrudzić sobie rąk. Spodobał mi się realizm, ale magia nie zaczarowała. Przeczytałam, źle nie było, ale raczej już nie wrócę do tej historii.

2 komentarze:

  1. Nadzieja właśnie do mnie dotarła. Serdecznie dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. To przyjemnej lektury życzę:)

    OdpowiedzUsuń