środa, 11 lipca 2012

Sebastian.

Tytuł: "Sebastian"
Autor: Anne Bishop
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 400
Data wydania: czerwiec 2012

Niech twoje serce podróżuje bez bagażu, ponieważ to, co ze sobą przyniesiesz, stanie się częścią krajobrazu”.

Dawno, dawno temu Efemera, zagrożona przez Zjadacza Świata, została rozbita na wiele tajemniczych i magicznych krain. Nazwano je krajobrazami. Między nimi rozciągają się mosty, które przenoszą podróżnych w miejsca, do których przynależą, zamiast tam, gdzie sami chcą się udać.
Zjadacz Świata został uwięziony i zapomniano o nim, a stabilność krajobrazów Efemery utrzymuje magia Krajobrazczyń. W jednej z krain, gdzie żyją demony i panuje wieczna noc, swym mrocznym uciechom oddaje się półkrwi inkub − Sebastian. W snach wzywa go kobieta, która pragnie jedynie być bezpieczna i kochana. Sebastian pożąda jej, ale jednocześnie jest świadomy tego, że może ją zniszczyć.
Tymczasem w cichych ogrodach szkoły Krajobrazczyń budzi się zło − Zjadacz Świata wydostaje się ze swojego więzienia. Jego pierwszą ofiarą może paść krajobraz Sebastiana. "

      Hmm...Nie bardzo wiem co napisać .. Generalnie lubię książki Pani Bishop."Czarne Kamienie" pokochałam od pierwszego tomu, kupowałam kolejne i zarywałam noce, bo nie mogłam się od nich oderwać. Zabierając się do czytania "Sebastiana" miałam nadzieję na podobny klimat. Wiedziałam, że będzie to coś innego, a jednak chciałam znaleźć w nim jakieś podobieństwo do poprzedniego cyklu. Podobieństwo owszem, znalazłam. Główni bohaterowie czyli Sebastian i Belladonna delikatnie przypominali mi Demona Sadiego i Janelle. Belladonna (podobnie, jak i córka Wielkiego Lorda) okazuje się tą, która ma największą moc i tylko ona może ocalić krajobrazy przed Zjadaczem Świata. Na tym jednak podobieństwa się kończą.

       Z ciężkim sercem muszę przyznać, że tym razem autorka nie sprostała moim oczekiwaniom. Owszem, książkę czyta się przyjemnie, historia i świat w niej przedstawiony jest ciekawy ale.. no właśnie sama do końca nie wiem co.. Zabrakło mi tutaj tego "czegoś" co było w "Czarnych Kamieniach". Bohaterowie, choć przyjemni nie przemówili do mnie i nie przeżywałam ich przygód z zapartym tchem. Myślę jednak, że przeczytam kolejną część tego cyklu i nadal z nadzieją będę czekać na "to coś". :)

    Podsumowując, uważam, że książka nie jest zła i może się spodobać, jednakże jeśli ktoś czytał "Czarne Kamienie" będzie oczekiwał czegoś znacznie lepszego.


Ocena:6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz