wtorek, 6 listopada 2012

Małe kobietki

Tytuł: Małe kobietki
Autor: Louisa May Alcott
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 304
Data wydania: październik 2012


" Ameryka, lata sześćdziesiąte XIX wieku. W domostwie zwanym Orchard House od pokoleń mieszka rodzina Marchów. Pod nieobecność ojca walczącego w wojnie secesyjnej, opiekę nad czterema córkami sprawuje samodzielnie ich matka, Marmee.
Marmee wyraźnie wyprzedza swoją epokę, wpajając dziewczynkom ideały wolności i namawiając je, by znalazły własną drogę w życiu.
Córki pani March – stateczna Meg, żywa jak iskra Jo, nieśmiała, uzdolniona muzycznie Beth i nieco przemądrzała Amy – starają się, jak mogą, by urozmaicić swoje naznaczone ciągłym brakiem pieniędzy życie, chociaż boleśnie odczuwają nieobecność ojca. Bez względu na to, czy układają plan zabawy czy zawiązują tajne stowarzyszenie, dosłownie wszystkich zarażają swoim entuzjazmem. Poddaje mu się nawet Laurie, samotny chłopiec z sąsiedniego domu, oraz jego tajemniczy, bogaty dziadek
."

Biorąc się za czytanie tej książki obawiałam się, czy nie jestem już za stara na tego typu historie:) Okazało się, że nie jestem. Książka zauroczyła mnie od pierwszych stron. Louisa May Alcott stworzyła ponadczasową powieść, która urzeka klimatem i atmosferą. Sylwetki bohaterek przedstawione są bardzo dokładnie. Mają one całkiem różne charaktery i autorka dopracowała to w najdrobniejszych szczegółach. Kolejnym plusem powieści jest  przystępny język, dzięki któremu książkę czyta się szybko i lekko. Owszem, znajdziemy tutaj moralizatorskie rady, jednak należy pamiętać w jakich czasach pisana była ta historia. Świat był wtedy inny, a i od kobiet i dziewcząt oczekiwano innych niż obecnie zachowań. Nie umniejsza to jednak uroku książki, jak i jej ponadczasowości. Autorka pisze o rodzinie, zaufaniu, trosce o innych, czyli wartościach, które są ważne i dzisiaj. Okrasza to dawką humoru, który wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika i zachęca do czytania kolejnych stron.

Polecam te lekturę. Poczujecie klimat dzieciństwa, przypomnicie sobie problemy wczesnej młodości i z radością oddacie się atmosferze ciepłego, pełnego miłości domu.

1 komentarz:

  1. Szczerze mówiąc to chyba jedna z baaardzo nielicznych lektur z dzieciństwa, której nie doczytałam. Nawet nie bardzo pamiętam, co mnie zniechęciło. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś to nadrobię...

    OdpowiedzUsuń