piątek, 17 lutego 2017

Bliźnięta z lodu


Tytuł: "Bliźnięta z lodu"
Autor: S.K.Tremayne
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 336
Data wydania: 02.09.2015

" Rok po tym, jak w wypadku ginie jedna z bliźniaczek jednojajowych, Lydia, Angus i Sarah Moorcroft przeprowadzają się na maleńką szkocką wysepkę, którą Angus odziedziczył po babci. Liczą na to, że będą mogli tam podnieść się z traumy. Jednak gdy ich żyjąca córka, Kirstie, twierdzi, że pomylili jej tożsamość – i że w rzeczywistości jest Lydią – koszmar powraca.

Zbliża się zima i Angus jest zmuszony opuścić wyspę, by podjąć pracę. Sarah czuje się odizolowana, a Kirstie (a może to Lydia) staje się coraz bardziej niespokojna. Gdy potężny sztorm odcina od świata Sarę i jej córeczkę, zmuszone są stawić czoła temu, co naprawdę wydarzyło się tamtego feralnego dnia."

Wyobraźcie sobie, że macie dwie córki bliźniczki. Pewnego dnia zdarza się straszny wypadek i jedno z dzieci ginie. Urządzacie pogrzeb, przeżywacie żałobę, aż tu nagle po roku czasu dziecko, które przeżyło mówi Wam, że się pomyliliście, że tak naprawdę to umarła ta druga siostra,a ona jest tą, którą rzekomo pochowaliście. Co byście zrobili w takiej sytuacji? Angusowi i Sarah przydarzyło się dokładnie coś takiego. Trzynaście miesięcy po śmierci jednej z ich córek, ta która żyje mówi im, że popełnili błąd. Że to ona jest Lydią, a nie Kirstie jak do tej pory sądzili. Dla rodziny rozpoczyna się straszny czas. Sarah próbując poznać prawdę, która z jej córek zginęła,  zaczyna odkrywać tajemnice, które nigdy nie miały być odsłonięte. Zachowanie dziewczynki staje się coraz bardziej przerażające, a i jej mąż Angus wydaje się, że coś ukrywa. Co tak naprawdę stało się tamtego dnia, gdy zginęła jedna z córek? Którą dziewczynkę układa co wieczór do snu? I czy Angus naprawdę jest takim dobrym ojcem i mężem jakby się mogło wydawać?

Oj podobało mi się. Dawno nie czytałam książki, która by nie tak wciągnęła. Co prawda z założenia miał to być thriller i chociaż w moim odczuciu zdecydowanie nim nie był, to jednak czułam pewien dreszczyk emocji poznając tą opowieść. Tutaj tajemnica goni tajemnicę,  w pewnej chwili wydaje Wam się, że już wszystko jest jasne by w następnej odwrócić sytuację o 180 stopni. Autorka dawkuje nam napięcie, a zakończenie naprawdę jest zaskakujące. Gdzieś w połowie książki myślałam,że wiem już wszystko,a przynajmniej większą część, by na końcu przekonać się, że zupełnie nie miałam racji. "Bliźnięta z lodu" pochłonęłam w jedno popołudnie. Owszem, przyznaję,że historia ma kilka nieścisłości,a zakończenie tak naprawdę nie do końca wyjaśnia pewne kwestie ale jeśli macie ochotę na książkę, która wzbudzi w Was lekki dreszczyk emocji i owionie tajemnicą, to z czystym sercem polecam "Bliźnięta z lodu".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz