czwartek, 6 września 2012

Miłość, szkielet i spaghetti.

Tytuł: " Miłość, szkielet i spaghetti"
Autor: Marta Obuch
Wydawnictwo: Sol
Liczba stron: 234
Data wydania: lipiec 2012

 
"Miłość, szkielet i spaghetti" to komedia kryminalna opowiadająca o rządach mafii włoskiej w Częstochowie, którą przepędziły z miasta… baby. Jedna z bohaterek zatrudnia się w domu włoskiego biznesmena jako pielęgniarka, ale okazuje się, że będzie musiała dla chorego także gotować. I nie tylko dla niego – w domu mieszka sześciu współpracowników szefa z żołądkami jak spadochrony. Problem w tym, że Dorota potrafi przyrządzić jedynie herbatę. Ale od czego pomysłowość! Wystarczy zamknąć się w kuchni, podgłosić radio i wpuścić przez okno swoje siostry, mamę i ciocię – znakomite kucharki. Szkoda tylko, że mają tak podłe charaktery... Jednocześnie z jasnogórskiej wieży spada trup, a pod murami klasztoru grupa naukowców odkopuje wiekowy szkielet człowieka. Te odległe w czasie zdarzenia wydaje się coś łączyć, a trop prowadzi do… Włochów. Dorota – jako tajna agentka – dostarcza organom ścigania potrzebnych informacji, co powoduje wiele zabawnych zdarzeń. Wreszcie policja, naukowcy i zaangażowana kulinarnie rodzina bohaterki doprowadzają do wyjaśnienia tajemnicy podziemnego przejścia pomiędzy Jasną Górą a zamkiem pod Częstochową i demaskują włoskich przestępców."

    W zasadzie opis z okładki dostarcza nam wszelakich informacji o fabule, myślę więc, że nie ma się co powtarzać tylko od razu przejść do oceny książki:)

       "Miłość, szkielet i spaghetti" jest lekką komedią kryminalną, która z pewnością rozbawi czytelnika lubiącego ten gatunek. Fabuła wciąga, a częste zwroty akcji gwarantują szybkie tempo i dynamiczny rozwój wydarzeń. Jak dla mnie postacie były lekko przerysowane, co chwilami było irytujące, ale w ogólnym rozrachunku można przymknąć na to oko. Dorota oraz kobiety z jej rodziny kojarzyły mi się z bohaterkami książek Joanny Chmielewskiej - babki z charakterem, wpadające w tarapaty, a do tego o niesamowitym uroku osobistym. Książka nie dorównuje co prawda poziomowi Chmielewskiej, ale podobieństwa istnieją. Dialogi niekiedy bawią do łez, a lekki wątek kryminalny tylko dodaje smaczku.

      Książka idealna jest na urlop, kiedy to nie chcemy się nad niczym głębiej zastanawiać, a potrzebujemy lekkiej lektury, aby odpocząć. "Miłość, szkielet i spaghetti" sprawdzi się wtedy idealnie:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz