Tytuł: "Nie całkiem białe Boże Narodzenie"
Autor: Magdalena Knedler
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 434
Data wydania: 08.11.2017
" Zagubiony w lesie pensjonat Mścigniew tuż przed świętami Bożego
Narodzenia wypełnia się z pozoru zwyczajnymi gośćmi, z których każdy ma
niebagatelne powody, by spędzić ten czas właśnie tam – w spokoju i w
oddaleniu od zgiełku codzienności. Kiedy więc pewnego poranka amatorka
nordic walkingu, Olga Mierzwińska, przed wyjściem na trening odkrywa w
wannie trupa, nikt nie jest zadowolony, a najmniej właściciel, który
staje na głowie, by zatrzymać gości w pensjonacie. Policja początkowo
uznaje sprawę za wypadek. Jednak kiedy ta sama dziewczyna znajduje
podczas spaceru kolejne zwłoki, sytuacja staje się poważna i do akcji
postanawia wkroczyć detektyw Romanowski – amator krówek ciągutek i
ekstrawaganckich krawatów."
Tematyki świątecznej ciąg dalszy. Tym razem w nieco bardziej zagadkowym wydaniu.
Dziewiętnastowieczny dworek Mścigniew to idealne miejsce dla wszystkich,
którzy pragną spędzić Boże Narodzenie z dala od rodzinnego zgiełku.
Właścicielem przytulnego pensjonatu jest Tomasz Malanowski, a wśród
gości można znaleźć przekrój niemal całego społeczeństwa. Największą
rolę otrzymuje Olga Mierzwińska – miłośniczka nordic walking. To właśnie
ta kobieta, śmiało krocząc na poranny trening z kijkami, znajduje w
łazience utopionego Niemca. Ktoś ewidentnie pomógł mężczyźnie zejść z
tego świata i wszystko wskazuje na to, że winnego należy szukać w
ścianach kameralnego pensjonatu. Oficjalne śledztwo nie wchodzi w grę
więc podinspektor Grzegorz Romanowski wpada na pomysł, aby zaangażować w
niecodzienną sprawę dawnego kumpla. Panowie wspólnie wynajmują pokój po
zamordowanym mężczyźnie i rozpoczynają osobliwe dochodzenie.
Nie da się ukryć, iż sama fabuła przypomina nieco kryminały Christie. Dom na odludziu, zawężone grono podejrzanych, detektyw znajdujący się w środku całego zamieszania. Jednakże Magdalenie Knedler nieco brakuje do królowej kryminału. Owszem, książka jest na przyzwoitym poziomie, wciąga i naprawdę można miło spędzić przy niej czas, ale co do samego zakończenia mam kilka uwag. Jest ono przewidywalne. Aż za bardzo. Owszem okoliczności dodatkowe nieco poprawiają cała sytuacje, ale wydawało mi się,że są one jakby na siłę, że autorka nie miała na nie pomysłu.
Podsumowując, książkę oceniam na plus. Miło spędziłam przy niej czas i ciekawie zagospodarowała mi bezsenne nocne godziny. Pomimo kilku zastrzeżeń na pewno sięgnę po kolejną powieść Magdaleny Knedler.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz