czwartek, 21 grudnia 2017

Cztery płatki śniegu


Tytuł: "Cztery płatki śniegu"
Autor: Joanna Szarańska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: listopad 2017

" Gwiazdka za pasem, w powietrzu pachnie makowcem, goździkami i zieloną choinką. Mieszkańcy małego miasteczka myślą już o przygotowaniach świątecznych, ale na drodze lepienia uszek i łańcuchów choinkowych staną im rodzinne perypetie. Zabiegani zapomną, co naprawdę liczy się w świętach. Na szczęście ktoś im o tym przypomni...
Ten wyjątkowy czas skrzyżuje ze sobą drogi małżeństwa posądzającego się wzajemnie o zdrady, młodej mamy zmęczonej dobrymi radami teściowej, sknery, którego żona marzy o dziecku, kobiety samotnie wychowującej córeczkę i pewnego przystojnego mężczyzny. Wśród codziennych problemów trudno się zatrzymać i po prostu cieszyć wspólnymi chwilami, ale w miasteczku mieszka ktoś, kto pomoże im na nowo odkryć magię świąt."

 Kolejna opowieść o tematyce świątecznej. O tej porze roku lubię takie historie i czytam je z przyjemnością, zanurzając się powoli w klimat świąt. Tym razem padło na "cztery płatki śniegu" Joanny Szarańskiej.

Miejscem akcji jest małe miasteczko, zapomniane, przysypane śniegiem. A jednak jego mieszkańcy nie zapominają, że nadchodzi najpiękniejszy czas w roku. W szaleńczych przygotowaniach, poszukiwaniu choinki i ciekawych prezentów zapominają, że w życiu liczy się coś więcej. Na szczęście ktoś pamięta i niedługo przypomni wszystkim.
Fabuła rozpoczyna się w Wigilię a każdy rozdział zatytułowany imieniem danego bohatera opowiada o jego perypetiach. Trzecioosobowa narracja zbliża czytelnika do zwykłych, ludzkich problemów, które są na wyciągnięcie ręki. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że bohaterowie nie maja ze sobą wiele wspólnego. Żyją własnym życiem, przeżywają chwile pełne szczęścia i smutku, ale nie zawsze mają to z kim dzielić. W historii pojawia się małżeństwo, zagubione we własnych oczekiwaniach, które wzajemnie oskarża się o zdradę. Jest młoda mama i sknera, którego żona marzy o dziecku oraz inni - życiowi, dojrzali bohaterowie, których chwile przeplatają się ze sobą, by w końcowym rezultacie stworzyć jedną, piękną całość.
 
Bardzo ciepła i klimatyczna książka o tym co naprawdę liczy się w życiu. Polecam w ten świąteczny czas.

środa, 13 grudnia 2017

Prezent na święta

Czy chce ktoś z Was prezent na święta?:) Jak tak to proszę napisać w komentarzu jaka jest Wasza ulubiona potrawa świąteczna i dlaczego akurat ona. Z racji na zbliżające się święta konkurs krótki. Wyniki w sobotę rano. Zachęcam do zabawy:)

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Anioł do wynajęcia


Tytuł: "Anioł do wynajęcia"
Autor: Magdalena Kordel
Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Data wydania: 09.11.2016

" Gdybyś całkiem przypadkiem, tam u siebie na górze, miał jakiegoś bezrobotnego anioła, anioła do wynajęcia, to pamiętaj o mnie. Bardzo proszę.  A, i gdybyś mógł mi pomóc w tym, żebym tak do końca nie zapomniała, czym jest miłość i radość…”
Michalina ma kłopoty. Została sama, bez środków do życia i bez dachu nad głową. Cały świat wydaje się być przeciwko niej. Kiedy jest już tak źle, że zaczyna tracić nadzieję, ktoś niespodziewanie zaprasza ją na kubek herbaty z cynamonem. Ktoś wysłucha z uwagą, przygarnie do serca, da nadzieję. Czy tam w górze ktoś nad nią czuwa? Dobry duch, zaginiony anioł stróż?"

 Michalina jest bardzo samotna, choć ma rodzinę. Ma ojca, macochę, przyrodniego braciszka, a jednak znalazła się na ulicy i tu jest jej aktualny dom. Musi zmagać się z zimnem, głodem, tęsknotą za zmarłą babcią i ogromną samotnością. Jest jej bardzo źle i smutno w ten zimny listopadowy dzień, ogrzewa się przy ogniu wystawionym przed małą kwiaciarnię i tak poznaje Gabrysię, która otula ją swoją kurtką, swoim ciepłem i poi herbatą z cynamonem. I w serce Michaliny wstępuje nadzieja, rusza do kościoła, by wyprosić trochę łaski - pełna wiary i nadziei. Na schodach ratuje staruszkę, Petronelę, która skręciła nogę i zemdlała, a pomaga jej niesamowity mężczyzna, który pojawia się jak duch i pomaga Michasi. On też przyszedł do kościoła z ciężkim sercem i własnymi dylematami. Dziarska staruszka z ostrym językiem odmienia ich życie, ale i swoje własne. Michalina znajduje ciepły i pełen miłości dom, a także pracę w kwiaciarni u Gabrysi. Jej życie nabiera barw, Konstanty nie odstępuj jej na krok, ale jest jeden cień, który przysłania ten związek. Michalina boi się wyznać mu swoją tajemnicę, cieszy się chwilą i z radością wyczekuje Świąt. Będą one cudowne, bardzo rodzinne i zaskakujące dla młodej dziewczyny. Czyżby spotkała swego Anioła?

"Anioł do wynajęcia" jest bardzo ciepłą  i klimatyczną książka. Doskonale przeczytać ją w okresie przedświątecznym, żeby wprowadzić się w nastrój nadchodzących świąt. Może jest troszkę przesłodzona i historia przypomina nieco bajkę o kopciuszku, ale bezsprzecznie wciąga i daje nie samowitą radość z czytania. Ja przeczytałam ją w jeden dzień, w czym zresztą nie było niczego dziwnego, gdyż Magdalena Kordel jest jedną z moich ulubionych polskich pisarek. Zdecydowanie polecam.

A teraz trochę prywaty:) Michalina prosiła o anioła stróża do wynajęcia, ja też proszę:) Każdy z nas ma jakieś marzenia, życzenia, prośby, które chcielibyśmy, aby się spełniły. Ja też mam. Jedno z nich chyba się spełniło. W zasadzie jestem pewna,ze się spełniło ale było bardzo ważne i boję się cieszyć,żeby nie zapeszyć i nie mieć potem rozczarowania. Dzisiaj dostanę ostateczne potwierdzenie czy i nade mną czuwa jakiś anioł stróż :) Także trzymajcie kciuki:)

piątek, 8 grudnia 2017

Trzymaj się Mańka


Tytuł: "Trzymaj się Mańka"
Autor: Małgorzata Kalicińska
Wydawnictwo: Burda Publishing Polska
Data wydania: 27.09.2017

" Marianna, lat kilkadziesiąt z lekkim plusem, nie jest specjalnie przebojowa i żadna z niej superbohaterka. Jest za to kobietą, z którą chce się przebywać i towarzyszyć jej w życiowych perypetiach. Bliską. Niemal znajomą.
Po ocknięciu się z żałoby po siostrze Lilce walczy z zalanym mieszkaniem i remontem, jednocześnie poszukuje pracy i próbuje zrozumieć fakt, że w życiu jej ojca pojawiła się nowa kobieta. Jak małe dziecko, Marianna jest o tatę zazdrosna. Sfrustrowana i samotna odnajduje radość w mailowaniu z Antonim – dawnym znajomym, teraz pracującym w Korei Południowej. By uciec od codziennego zgiełku, Mańka przyjmuje zaproszenie na krótki wypad do Korei. Nieoczekiwanie rozmawia z kobietami z różnych stron świata, które zdecydowały się żyć tak, jak chcą, i odnalazły w ten sposób szczęście. Rezultat tego „desperackiego susa” zaskakuje ją samą. Okazuje się, że najlepsze w jej życiu wcale nie minęło, a dopiero się zaczyna."
Kalicińską lubię. Zawsze lubiłam. Saga "Rozlewisko" czy " Fikołki na trzepaku" są jednymi z książek, które bardziej lubię. Z niecierpliwością czekałam na najnowszą książkę autorki. I tutaj się trochę zawiodłam. Ale po kolei.


Marianna, tytułowa i zarazem główna bohaterka powieści, to kobieta , do której „życie zapukało dość brutalnie”, „przydusiło z mocą słonia”, w wyniku czego znalazła się na zakręcie. Umiera jej ukochana, przyrodnia siostra Lilka, wuj Gienek oraz mentor Włodek; były mąż Mirek układa sobie życie na nowo, kochanek odjeżdża w siną dal, a u boku ukochanego ojca pojawia się obca kobieta, o którą Mańka jest zazdrosna. Na domiar złego czasopismo, dla którego pracuje, upada. Z racji wieku (50+) i problemów ze znalezieniem nowej posady Marianna czuje się niepotrzebną dziennikarką. Osamotniona nie potrafi cieszyć się lekturą książki, dobrym filmem. Nie potrafi rozmawiać z ludźmi, wszystko ją nuży śmiertelnie, nawet myślenie to „jakaś koszmarnie trudna praca”. Cierpi na bezsenność, jest stale przemęczona, zdarza się jej przesadzać z  alkoholem. Brak przyjaciół rekompensuje sobie rozmowami z ich duchami i wspomnieniami. Mailuje z dawnym znajomym Antonim – samotnym, rozwiedzionym, skromnym, inteligentnym, inżynierem budowy wielkich statków. W końcu życie uśmiecha się do Marianny. Awaria i przymusowy remont wywołują lawinę przełomowych zdarzeń. Kobieta, na zaproszenie Antoniego, wyrusza do odległej Korei Południowej. Podróż odmienia jej życie zawodowe i osobiste. W Azji spędza czas z Antonim i przygotowuje reportaże dotyczące Polek mieszkających z dala od ojczyzny.

Książka łatwa, lekka i przyjemna ale..No właśnie jest jedno ale... Książka jest zwyczajnie nudna. Niby styl Kalicińskiej, jednak to już nie to samo co Rozlewisko. Czasami miałam wrażenie,że pisana była na siłę. Być może wpływ na moją opinię ma to, że książkę czytałam w pociągu po nie do końca przespanej nocy i nie bardzo mogłam się na niej skupić. Ale nie podobało mi się i tyle.