W taki dni jak dzisiaj musi być trochę Osieckiej. Po prostu musi.
" Gwiazda siedmiu wieczorów"
Zawsze pierwszy
na liście nieobecności,
wyposażony w zwolnienie lekarskie i boskie,
a także -
w głębszą rację,
nie chciałeś być gwiazdą siedmiu wieczorów
ani jutrzenką,
ani nawet
gniewnookim Marsem.
I ja tego słucham,
ja,
która szłam po niebo.
" Kto tam u ciebie jest"
Już spakowałam twoje książki,
włożyłam do wielkiej paczki,
kupiłam sznur, niedługo wyślę.
Tamte pieniądze z białej szafki
oddałam, rzecz jasna, matce.
Prawie już o tobie nie myślę.
Czasem dzwonię w nieważnej sprawie,
na przykład choruje pies.
Nic już nie wiem, nie pytam prawie
i tylko ten stuk, ten stukot w głowie
kto tam u ciebie jest, kto tam jest...
Kto tam jest, czyja grzechocze jak grzech kostka lodu
kto tam u ciebie jest, od wschodu do zachodu...
Ręce mam teraz bardziej spokojne,
do miast już tak się nie rwę.
Wciąż lubię wiatr i trochę czytam.
Myślę o śmierci, zanim zasnę,
bo to jest być może powrót.
Jestem wciąż niejasna, niesyta...
Czasem dzwonisz w nieważnej sprawie
i to jest prawdziwy gest.
Nic już nie wiem, nie pytam prawie
i tylko ten stuk, ten stukot w głowie
kto tam u ciebie jest, kto tam jest...
" O tym"
O tym nie będzie wiersza.
Nie będzie łzy, śpiewu, śmiechu,
małego opowiadania.
O tym tylko serce trzaśnie
jak sucha leśna gałązka.
Do mnie już nikt nie dzwoni, że choruje pies..
OdpowiedzUsuńDo mnie też nie, nie przejmuj się.
OdpowiedzUsuń